Nagle z dołu dobiegł czyjś krzyk, a ja z wielką siłą uderzyłam w głowę Harry'ego. Czułam, że powoli na moje policzki wpływa rumieniec i skarciłam się za to w myślach. Chłopak stał przede mną z zakłopotaną miną, lecz w jednej chwili jakby się otrząsnął.
-Chodź, zaprowadzę cię do pokoju.. Przebierz się, a ja sprawdzę co się dzieje.-właśnie w tym momencie zauważyłam, że jestem cała w błocie. Wzięłam od niego torbę z rzeczami i ruszyłam za nim do pokoju. Przepuścił mnie w drzwiach, a sam zszedł schodami na dół. Dopiero teraz doszło do mnie to, co prawie stało się w łazience. Walnęłam się otwartą dłonią w czoło, jak mogę być taka głupia, dopiero co gonił nas jakiś..
-Wow..-tylko tyle udało mi się z siebie wydusić. Stałam w wielkiej sypialni, trzy razy większej od tej, którą jeszcze miałam w starym domu. Ściany pomalowane na czarno idealnie kontrastowały z wielkim łożem położonym w centralnym miejscu pokoju. Po drugiej stronie znajdowała się tego samego koloru komoda, a obok niej półka wypełniona książkami. Przyjrzałam się jej z bliska, i westchnęłam nie rozpoznając żadnego z tytułów. Naprzeciwko wielkiego okna znajdowały się drzwi, które niestety były zamknięte. Położyłam na łóżku torbę i wysypałam wszystkie jej wnętrzności na pościel. Nie znajdując niczego w "swoim rozmiarze" zrezygnowana postanowiłam sprawdzić w szafie. Ubrania zdążyły mi już przemoknąć. Pociągnęłam za uchwyt, lecz za nic nie chciał mi ulec. Obróciłam się w kierunku łóżka i wzdychając sięgnęłam po jeden z podkoszulków. Po oględzinach stwierdziłam, że może nie będzie taki najgorszy. Ruszyłam w kierunku łazienki w drzwiach o mało nie wpadając na chłopaka. Spojrzał na mnie zakłopotany. Staliśmy przez chwilę w ciszy, a Harry wpatrywał się w moją twarz w zamyśleniu. W końcu postanowiłam to przerwać.
-I?-spytałam
-Co?
-Byłeś..
-A tak, tak.. Nie martw się wszystko w porządku. Jakiś pies pałętał się pod domem.-przerwał mi
-Chociaż to..-chrząknęłam zerkając na chłopaka-Przepuścisz mnie?-posłał mi niepewny uśmiech i odsunął się. Intuicyjnie skierowałam się do najbliższych drzwi, mając nadzieję, że znajdę tam łazienkę. Gdy dotykałam klamki za mną rozległ się głos Harry'ego.
-Wykąp się i przyjdź na dół. Zrobię coś do jedzenia.-pokiwałam głową i weszłam do środka. Przyjrzałam się w lustrze swojej twarzy i otworzyłam najbliższą szafkę oczekując, że znajdę coś co będę mogła wykorzystać do zrobienia opatrunku. Osratecznie w jakimś zakurzonym pódełku zobaczyłam coś na wzór plastra. Przykleiłam w miejscu przecięcia wcześniej obmywając je wodą. Ściągnęłam przemoczone ubrania i weszłam pod prowizoryczny prysznic. Po paru minutach w końcu udało mi się ustawić go na dobrą temperaturę. Odpuściłam sobie mycie włosów. Po kąpieli wyszłam i przetarłam się jednym z ręczników, nie zwracając uwagi na jego niezbyt przyjemny zapach. Ubrałam bieliznę i koszulkę od chłopaka. Czarny podkoszulek sięgał mi do połowy ud. Sięgnęłam po moje dżinsy przejeżdżając po nich ręką. Na dłoniach zostały mi kawałki wilgotnego błota. Zerknęłam w swoje odbicie, wyglądałam okropnie. Przeczesałam włosy ręką i uważając na schodach, cicho weszłam do salonu. Z drzwi znajdujących się za mną dochodziły brzęki naczyń, ruszyłam w ich kierunku. Z całej siły popchnęłam je i o mało nie upadając znalazłam się w kuchni. Stanęłam na zimnych płytkach i rozejrzałam się po wnętrzu. W końcu zauważyłam stojącego w kącie Harry'ego, który kroił coś przy blacie. Obrócił się w moją stronę mierząc mnie wzrokiem, nie przestawał jednocześnie wykonywania swojego zajęcia. Nagle do moich uszu dobiegł syk, a jego palec powędrował do ust. Podeszłam do niego zerkając mu przez ramię.
-Sorry, nie zostałem uprzedzony, że będę musiał zabrać cię ze sobą.-zerknął wymownie na mój strój
-Było mnie nie śledzić-odbąknęłam i oparłam się o blat. Chłopak odwrócił się i podał mi talerze. Postawiłam je na stole. Nagle doszedł do mnie smakowity zapach jajecznicy, która już po chwili była gotowa. Co zadziwiające wyglądała znakomicie.
-Nie zatrułeś jej?-spytałam pół żartem
-Nie-uciął-Jedz, a ja idę wziąć prysznic.-Harry skierował się ku wyjściu.
-A ty.. nie jesz?
-Nie jestem głodny, zjem później.
Zostałam w kuchni sama i ostrożnie zbliżyłam do ust widelec. Zamrugałam zdziwiona, nie będąc pewna czy ona serio jest taka pyszna, czy tylko mi się wydaje. W parę sekund całkowicie ją pochłonęłam. Siedziałam bezmyślnie kiwając się na krześle i myśląc nad swoim życiem. Za każdym razem, gdy próbowałam zapomnieć o tym wszystkim, pojawiało się coś co mi na to nie pozwalało. Od czasu, do czasu też zastanawiam się nad powrotem do Londynu, lecz jakaś tajemnicza siła nie chciała mnie stąd wypuścić. Czuję się czasem, jakby całe moje wcześniejsze życie było kłamstwem.. jakby gdzieś.. gdzieś blisko mnie czaiło się coś niezwykłego, czy magicznego.
-Caroline?-Harry stanął nade mną i przypatrywał się wyżłobieniu nad moją głową. Po jego ciele spływały krople wody, a włosy potargane były na wszystkie strony. Nie miał koszulki, a jedynie szare spodnie od dresu. Na moje nieszczęście chyba zauważył, że się w niego wpatruję, bo odwrócił moją uwagę cicho chrząkając. Moja twarz spłynęła rumieńcem, na co odwróciłam głowę w stronę ściany. Niestety co musiałam przyznać wyglądał bardzo seksownie.. Nie myśląc pacnęłam się z całej siły w czoło. Przeklnęłam czując ostry ból. Jeśli nie przed chwilą, to teraz już na pewno byłam czerwona jak burak. Chłopak zaśmiał się cicho jeszcze bardziej mnie wkurzając. Wysiliłam się na uśmiech.
-Ta jajecznica była wyśmienita. Kto nauczył cię tak gotować?-spytałam próbując odwrócić od siebie jego uwagę.
-Queris..em.. ciotka.-przerwał i odwrócił się zakłopotany. Gdy miałam go spytać, czy coś się stało spojrzał na mnie chłodno.
-Jest już późno. Powinnaś iść spać, jutro czeka nas długa droga.
-Długa?-powtórzyłam machinalnie
-Wiesz, gdzie masz pokój? Ja muszę coś jeszcze załatwić.
-Co?-powiedziałam zaciekawiona, lecz już go nie było. Dziwne. Włożyłam naczynia do zlewu i ziewając weszłam po schodach na górę. Nie zwracałam uwagi na nic co działo się wokół mnie weszłam do pokoju. Zrobiłam się strasznie senna i nie zawracając sobie głowy gaszeniem światła padłam na łóżko.
Obudziłam się nie zdając sobie sprawy, gdzie jestem. Wokół mnie panował mrok. W końcu zrozumiałam co przerwało mój sen. Z bliżej nieokreślonego kierunku dobiegały czyjeś krzyki. Zerwałam się z łóżka wystraszona jednocześnie przypominając sobie o miejscu mojego pobytu. W ciemnościach wymacałam klamkę i wyszłam na korytarz. Strach przejął kontrolę nad moim umysłem. Usłyszałam trzask upadającego szkła. Niewidzialna siła popchnęła mnie w kierunku drzwi, z których dobiegały hałasy. Gdy dotknęłam klucza, przez moje ciało przepłynął prąd. Momentalnie odskoczyłam minimum metr do tyłu. Rozejrzałam się wokół siebie, lecz nie zauważając nic niepokojącego ponowiłam próbę. Tym razem przekroczyłam próg bez żadnych przeszkód. Znalazłam się w pokoju, który pogrążony był w egipskich ciemnościach. Nie mogłam wyróżnić żadnego ze kształtów. Asekurując się rękami wpadłam na coś co przypominało schody. Ostrożnie weszłam na pierwszy stopień, a niepokojące odgłosy uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą. Przemogłam strach i znalazłam się w pokoju ze zniżonym sufitem, z początku przypominającym strych. Zapełniony był różnymi papierami i porozrzucanymi ciuchami. Dopiero po chwili zauważyłam miotającego się na łóżku Harry'ego. Z moich ust wydobył się cichy pisk. Ostrożnie podeszłam do miejsca, obok którego lekko świeciła się mała lampka nocna.
-Nie.. nie idź...nie zostawiaj mnie.-z ust chłopaka zaczęły wydobywać się pojedyncze słowa, a mnie zmroziło. Nie wiedząc co zrobić cicho do niego podeszłam i zaczęłam potrząsać nim za ramię. Po jego czole spływały stróżki potu, a on zaczął krzyczeć coś niezrozumiale. Krzyknęłam głośno jego imię, i pociągnęłam z całej siły za ramię. Ciężko oddychając jego oczy otworzyły się ukazując mocno powiększone tęczówki. Patrzył na mnie przerażony. Usiadłam obok niego ostrożnie go obejmując mając nadzieję, że to go uspokoi. Z jego twarzy zaczął znikać strach. Popchnęłam go każąc mu się położyć. A sama usadowiłam się obok niego. Nie obchodziło mnie co ktokolwiek może sobie pomyśleć, w tej chwili obchodził mnie tylko on i strach, który powoli ustępował niedowierzaniu. Zastanawiałam się co mogło to wszystko spowodować. Jego oddech powoli unormował się i spojrzał na mnie pytająco.
-Chcesz o tym porozmawiać?-spytałam, nie wiedząc co innego mogłabym powiedzieć. Spojrzał na mnie kpiąco i obrócił się kończąc to wszystko.-Jak chcesz.-powiedziałam i wstałam z łóżka kierując się ku wyjściu. Skłamałabym nie mówiąc, że trochę się zawiodłam. Nagle poczułam na mojej dłoni delikatny dotyk. Obróciłam się, a usta chłopaka ułożyły się w jedno słowo.
-Zostań-powiedział cicho. Nie będąc pewna czy się nie przesłyszałam spojrzałam na twarz pełną sprzecznych emocji. Rozdarta obróciłam się w kierunku schodów. Podświadomie czułam, że moja zgoda oznaczałaby o wiele więcej, a od tego jednego wyrazu zależały całe nasze życie.
_________________________________________________________________________________
Heeeejka :* Jak się podobał rozdział? Zapraszam do komentowania. :)))
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńHarry jaki kochany <33 Zrobił jej jajecznice kochany :)
To było takie słodkie :)
Biedaczek ma koszmary :( Czeku Caro nie chciała z nim zostać? On potrzebuje wsparcia no
Z niecierpliwością czekam na next i życzę weny :)
Buziaki :* @Mrs_Hazza94
Najlepszy rozdział. :)
OdpowiedzUsuńHarry taki awww♥ Jego kata ach♥♥♥♥
Zwariuję. Mogę takiego Harrego mieć tylko dla siebie? @angelharry99
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń