-Co ty na to bym pojechała do Londynu? Chciałabym odwiedzić rodziców.-sama dziwię się, ale za nimi tęsknie. Martwi mnie też, że nie dają znaku życia, może coś im się stało.
-Nie.-znieruchomiałam z łyżką przy ustach słysząc odpowiedź Nadii.
-Eem.. a to dlaczego?
-Bo ich tam nie ma. Dzwonili do mnie wczoraj, wyjechali w delegację do Nowego Jorku.
-A mówili ci może, dlaczego ani razu od mojego wyjazdu nie odzywali się do mnie?-nie mogę uwierzyć, że tak po prostu mnie ignorowali. Nie myślałam, że będą za mną jakoś bardzo tęsknić i codziennie wydzwaniać, ale jednak.
-Są bardzo zajęci, chcieli ci się w ten sposób pomóc dostosować.
-Odcinając się ode mnie?
-To nie..
-Caro, a ty jeszcze nie gotowa?-podskoczyłam wystraszona słysząc głos Alyss.
-Mogłabyś się tak nie skradać?- powiedziałam zirytowana
-Hej Nadia.. przerwałam w czymś?-dziewczyna z uśmiechem usiadła przy stole częstując się kanapką.
-Nie-odpowiedziałam i wstałam w celu włożenia naczyń do zlewu.-Idziemy?
-Tak, już. Co się tak nagle śpieszysz?-wzięłam torbę i wyszłyśmy na dwór. Jak na połowę września było nadzwyczaj upalnie.
-Ahh.. nie chce mi się tam iść-usłyszałam głośne westchnięcie Alyss- Co byś powiedziała na małe wagary?-upajając się słońcem pokiwałam głową-Patrz co zrobiłam!-spojrzałam na dziewczynę, która właśnie wyciągała coś spod kurtki.-Był na mnie za mały, więc przypięłam go do łańcuszka.-wzięłam powieszony pierścionek do ręki i stanęłam z wrażenia widząc jak jego kryształki mienią się od promieni słońca. Był piękny.
-Właśnie. Wiesz gdzie jutro idziemy?-pokręciłam głową, Alyss złapała mnie za rękę i pociągnęła w kompletnie inną stronę niż jest szkoła.
-Patrick robi imprezę. Oczywiście idziesz, co nie? Nie mogę się doczekać, zawsze są świetne.. Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
-Spójrz.-skierowałam rękę na niebo
-Co to jest?-pokręciłam głową, oniemiała wpatrując się w obraz przed nami
-Tęcza? Przecież nie padało dzisiaj. Chyba, że coś przegapiłam?-usłyszałam śmiech dziewczyny
-Nie wiem.-nagle zerwał się wielki wiatr-Wiesz co, chodźmy już do ciebie, strasznie wieje.
-Okay. Ale obiecaj mi, że będę cię mogła jutro wyszykować!-niechętnie pokiwałam głową i usłyszałam pisk dziewczyny.
-Już mam pomysł. Pożyczę ci tą moją czarną sukienkę, wiesz którą. Miałam ją..
-A Carter też idzie?-przerwałam jej, na co posłała mi naburmuszone spojrzenie.
-Nie wiem i nie interesuje mnie to.
-Może powinniście się już pogodzić?-od tygodnia nie odzywają się do siebie, ale oczywiście nie raczyli mnie poinformować dlaczego.
-Nie zamierzam z nim w ogóle rozmawiać.
-Ale..
-Koniec z tym, teraz ty powiedz mi czy ktoś wpadł ci w oko. Minęły już prawie trzy tygodnie, a jutro nadarzy się do tego idealna okazja.
-Do czego?
-Oj no wiesz.. Czekaj.-stanęłyśmy pod domem Alyss, która szukała kluczy.
-Twoich rodziców nie ma?
-Myślisz, że jakby byli, to byśmy tu przyszły-niechętnie przyznałam jej rację. Nagle drzwi same z siebie otwarły się.
-Co?-spytałam i podskoczyłam widząc stojącą za nimi Rebeckę. Weszłyśmy do środka.
-Co ty tu robisz? Nie powinnaś być w szkole?-spytała Alyss. Dziewczynka nie odpowiedziała, weszła schodami na górne piętro.
-Chwila. Zadzwonię do rodziców.
-Ale wtedy chyba się skapną, że nie jesteś w szkole, co nie?-podpowiedziałam
-No w sumie racja. Może moja mama zostawiła gdzieś kartkę. Przynajmniej Rebecka nic im nie powie.-skierowałyśmy się do kuchni.
-Ona w ogóle nic nie mówi?- zadałam od dawna siedzące mi w głowie pytanie. Alyss z zamyśleniem pokręciła głową.
-Może kiedyś. Ja sama nigdy tego nie słyszałam. Jak rodzice ją zaadoptowali..
-Myślałam, że..
-Tak, wiem. Pamiętam jak pewnego dnia po prostu tak nagle pojawiła się w naszym życiu i już została...Rodzice chodzili z nią do różnych psychologów. Niektórzy z nich podejrzewali autyzm inni jeszcze coś innego. W końcu to wszystko wykluczyli, wydaje mi się, że może to coś ze względu na przejścia czy co..-weszłyśmy do salonu i zszokowane przystanęłyśmy widząc dziewczynkę zbliżającą się do nas z telefonem w ręku. Chyba nic nie słyszała. W każdym razie nie okazywała tego. Było mi jej szkoda, może Alyss ma rację.
-Rodzice dzwonią?-spytała moja przyjaciółka- Caroline weźmiesz Reb na górę, ja zaraz do was dołączę.
Podążyłam za dziewczynką, która znalazła się już na szczycie schodów. Poszłam za nią jak się domyślam do jej pokoju. Stanęłam oniemiała widząc dwie ściany zajęte wielkimi półkami doszczętnie zapełnionymi książkami.
Rebecka siedziała już przy małym zielonym stoliku i zaczęła przeglądać jakieś kolorowe kartki. Usiadłam na kanapie koło niej. Wyciągnęła jedną z nich i w ogóle nie zwracając na mnie uwagi zaczęła coś na niej rysować.
-Mogę zobaczyć?-spytałam wskazując na stos rysunków. Tak jak się spodziewałam nie odpowiedziała. Patrzyła się nieruchomo w kartkę. Podskoczyłam słysząc jej delikatny głos.
-Znam cię.-znieruchomiałam, nie wiedziałam co odpowiedzieć. Patrzyłam na nią nic nie rozumiejąc. Po chwili wstała i nie patrząc na mnie podeszła do półki z książkami.
-Caroline!!-usłyszałam głos Alyss-zaraz wracam, muszę wstąpić na chwilę do sąsiadów.-nie odpowiedziałam, po chwili doszedł do mnie huk zamykanych drzwi. Nie wiedząc co zrobić wstałam i podeszłam do dziewczynki. Wyłożyła parę książek i zza jednej z nich wyciągnęła jakiś kawałek papieru. Zbliżyła się do mnie i podała mi go.
-Co to jest?-spytałam, i sięgnęłam po jak się okazało jakieś zdjęcie. Rebecka odeszła już i znowu zajęła się rysowaniem. Roztrzęsiona spojrzałam na nie. Było stare i w porwane w kącie, wyglądało jakby miało minimum dziesięć lat. Na pierwszym planie znajdowała się kobieta trzymająca na rękach małą dziewczynkę, która bawiła się czymś, czego niestety nie mogłam dojrzeć, wszystko zasłaniały długie włosy tamtej. Skądś ją kojarzyłam, w mojej głowie zamajaczyło coś na wzór wspomnienia, lecz za żadne skarby nie mogłam sobie przypomnieć. Moją uwagę przykuł mały chłopiec, patrzył w obiektyw dużymi oczami. Jego włosy były lekko podkręcone na końcach. Zajęty był jakąś zabawką, lecz na twarzy widniał smutny uśmiech. Za nim stał jakiś mężczyzna, niestety nie mogłam dojrzeć jego twarzy, całkowicie wyblakła. Poczułam, że kręci mi się w głowie, podtrzymałam się najbliższej półki, by nie upaść.
Nagle znalazłam się w jakimś innym pokoju. Moim oczom ukazała się kobieta ze zdjęcie, trzymała na rękach tą samą dziewczynkę. Czułam jakbym skądś ją znała. Po chwili położyła ją na ziemi i przykucnęła przy niej. Dziewczynka wpatrywała się w nią wielkimi oczami, gdzieś głęboko w nich kryło się przerażenie, ale też widoczna odwaga.
-Kochanie-pogładziła ją po głowie- nie martw się, nic ci nie będzie-w oczach kobiety zaiskrzyły łzy- Teraz posłuchaj.-przełożyła przez swoją głowę naszyjnik, gdzieś go już widziałam, lecz nie mogłam sobie uświadomić gdzie. Delikatnie nałożyła go dziewczynce, uśmiechając się do niej przez łzy-Nigdy o tym nikomu nie mów, nie pokazuj go. Ja teraz muszę iść, ale niedługo się spotkamy. Obiecuję ci to. Przed tobą wiele rzeczy, nie ukrywam, że trudnych, ale musi ci się udać. Uda ci się.-dziewczynka ze zrozumieniem pokiwała głową, na jej twarzy utrzymywało się skupienie. Kobieta pocałowała ją w czółko ostatni raz i przytuliła.
-Musimy już iść.-w drzwiach pojawił się jakiś mężczyzna. Matka jeszcze raz spojrzała na córkę i nie odwracając się wyszła. Poczułam, że po mojej twarzy spływają łzy.
Roztrzęsiona rozejrzałam się dookoła, leżałam na kanapie. Koło mnie stała Rebecka, wzięła ode mnie zdjęcie i wskazała na chłopca. Na jej twarzy pojawił się uśmiech.
Powiedziała jakieś imię, lecz tak cicho,że nic nie usłyszałam. Zdawało mi się, że nadal śnię. Może dalej jest noc, a ja jeszcze nawet nie wstałam.
-Car, Reb chodźcie na dół. Przyniosłam nam pizzę.-usłyszałam wesoły krzyk Alyss. To nie jest sen to mi się nie śni.. Moje serce zatrzymało się.. O co.. co się dzieje? Wszystko co usłyszałam wczoraj, powróciło do mnie jak magnez. Ale.. przecież to niemożliwe..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Eh.. jakoś zbytnio mi się nie podoba ten rozdział. Mogę już zapowiedzieć, że następne parę rozdziałów będzie prawie w całości poświęcone Car i Harremu :))
Hej, skarbie xx
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje ff o Harry'm "Psychic Love"
Mam nadzieję, że wpadniesz i zostawisz jakiś komentarz po sobie xx
http://psychic-love-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/
Super rozdział. Świetnie piszesz, podoba mi się to.W najbliższych więcej Harryego , świetnie. Ogólnie wszystko jest mega fajne. Czekam na next:) @angelharry99
OdpowiedzUsuńWow, rozdział jest wspaniały, naprawdę
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale coś mi się wydaje, że ta dziewczynka ze zdjęcia to Caroline. W dodatku ten naszyjnik. Sądzę, że osoby, które uważa, za rodziców ją adoptowali. Chociaż może coś pomieszałam. A ten chłopiec ze zdjęcia to może Harry? Jestem bardzo ciekawa o co chodzi z tą całą sytuacja. Przeżyłam szok jak Rebecka się odezwała
Czekam z niecierpliwością na next i życzę weny @Mrs_Hazza94
Super rozdział! Dawaj szybko next!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: myangel-harrystyles.blogspot.com