poniedziałek, 26 stycznia 2015
Rozdział VII
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~15 lat temu~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Był środek nocy, nie mogłam usnąć. Muszę posłuchać taty i nigdy więcej nie oglądać horrorów przed snem. Usłyszałam na schodach ciężkie kroki, postanowiłam udawać, że śpię. Mam jutro sprawdzian z matmy, a przez to wszystko kompletnie o nim zapomniałam. Drzwi do pokoju otworzyły się i stanął w nich tata. Moja matka zniknęła, gdy miałam dwa lata. Z tego co udało mi się podsłuchać po prostu wyszła z domu do pracy i już nie wróciła. Całe szczęście, że byłam wtedy mała i nic nie pamiętam.
-Nadia? Wiem, że nie śpisz- usłyszałam łagodny głos mojego ojca, bardzo go kochałam. Starał się stworzyć mi ciepły i radosny dom i jak do tej pory mu to wychodziło wyśmienicie, mimo, że czasem się kłóciliśmy. Nagle nastąpił wielki huk, zaskoczona szybko wstałam z łóżka i podeszłam do taty wyglądającego przez okno. Przez chwilę niebo wyglądało jakby rozprysło na nim tysiąc fajerwerków.
Weszłam na parapet by więcej dojrzeć. Następnie na horyzoncie najbliższych drzew rozprysł ogień. Najpierw myślałam, że to las płonie, dopiero po chwili pomyślałam o dziwnej rodzinie, która przeprowadziła się tu półtora roku temu. Rzadko kiedy wychodzili z domu, wiem, że przyjechali z dziećmi, lecz żadne z nich nie chodziło do szkoły. Spojrzałam na tatę. Jego twarz spochmurniała.
-Chyba będę musiał tam iść- mój ojciec pracuje w wolnych chwilach, w ochotniczej straży pożarnej, to było jego marzenie od dziecka. Gdy dostał się na dobre studia i znalazł pracę musiał z tego zrezygnować. Jak widać nie zrobił tego całkiem.
-Ty? A czemu nie na przykład Ben? Przecież to ty jechałeś ostatnio.-spytałam z wyrzutem. Nie chciałam by szedł. Ostatnim razem, na szczęście było to już parę miesięcy temu, jakiś odłam z dachu spadł mu na stopę. Od tamtego czasu kuleje. Boję się, że coś mu się stanie. Ale dlaczego? Przecież tysiące ludzi się tym zajmuje i rzadko zdarzają się takie wypadki. W sumie racja, gdyby nie to, że nie mają chociażby odpowiedniego sprzętu, nie mówiąc już że prawie wszyscy są ochotnikami. Na posiłki z najbliższego miasta, trzeba czekać ponad pół godziny, w tym czasie może wszystko się zdarzyć.
-Ben nie może, miał dzisiaj ślub siostrzenicy, teraz zapewne trwa wesele. Nie możemy mu zepsuć tak pięknego dnia.
-Ale..
-Nadia posłuchaj-przerwał mi-nic mi się nie stanie. Przyjdę za godzinkę lub dwie, wszystko będzie dobrze. Jesteś już duża, kładź się spać. Jak się obudzisz, rano będę w domu-zrezygnowałam z dalszych próśb i tak byłyby bezsensowne. Przytulił mnie i wyszedł z pokoju. Zdenerwowana usiadłam na łóżku. Na dworze panowała wichura, przez co ogień tylko zwiększał swoją siłę. Usłyszałam jak tata ubiera się na dole. Postanowiłam spróbować jeszcze raz. Jak najciszej umiałam wstałam z łóżka i skierowałam się na schody. Był już prawie gotowy, podeszłam i złapałam go za ramię. Posłałam mu proszące spojrzenie. On tylko pokręcił głową i chwycił za klamkę.
-Nie to nie-krzyknęłam i szybko pobiegłam na górę. Przykryłam twarz kołdrą i rzuciłam wcześniej czytaną książką na drugi koniec pokoju. Wiem, że zachowuję się dziecinnie, ale mam złe przeczucia.
Nie mogłam usnąć, co chwilę wstawałam i wyglądałam przez okno. Momentami wydawało mi się, że ogień gaśnie, ale po chwili zmieniało się to o sto osiemdziesiąt stopni. Zaczęłam liczyć wskazówki zegara. Minęło dopiero pół godziny. Nawet nie wiem kiedy, ale pochłonął mnie sen.
Obudziły mnie dochodzące z dołu hałasy, tata wrócił. Nie wiem po co się zamartwiałam, szybko ubrałam szlafrok i zbiegłam na dół.
-Ta..- zaczęłam i przerwałam, to co zobaczyłam wmurowało mnie w podłogę. Zapomniałam jak się oddycha, zaczęłam się trząść. Przy blacie kuchennym stała nieznana mi kobieta. Była nieco młodsza od taty. Tylko tyle udało mi się zarejestrować. Posłała mi delikatny, ale pewny siebie uśmiech. Na jej twarzy malowało się współczucie.
-Gdzie jest tata?-spytałam drżącym głosem, oczy zaczęły mnie piec. Tylko się nie rozbecz, powiedziałam do siebie.
-Nadi..
-Nadia- przerwałam jej, tylko mój tata może tak do mnie mówić. Posłała mi pełen wyrozumiałości uśmiech.
-Usiądź proszę, musimy porozmawiać.-miałam ochotę wrzeszczeć, to wszystko.. Nie mogłam wydobyć z siebie głosu. Prawie upadając, nogi trzęsły mi się jak galareta, dziwi mnie to, że w ogóle doszłam do stołu. Przysiadłam na końcu krzesła, gdy miałam już zacząć krzyczeć
-Twój ojciec.. on..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zobaczyłam Harry'ego podnoszącego się z ziemi. Z jego wargi leciała krew. Był sam. Spojrzał na mnie z wyrzutem.
-Czego chcesz?-spytał pełnym złości głosem, nie zwróciłam na to uwagi.
-Co się stało?-podeszłam bliżej niego.
-Nic.
-Właśnie widać. Pobiłeś się z kimś?-rozejrzałam się dookoła, nikogo nie zobaczyłam-Sam byś sobie chyba tego nie zrobił..- przeszedł parę kroków w bok, chowając coś do kieszeni.
-Słuchaj. To nie jest twoja sprawa. Wracaj do domu i daj mi spokój-jego głos był wyjątkowo spokojny-Zresztą..-nagle zza drzew w naszym kierunku wybiegła Rebecka. Cholera, zapomniałam o niej, Alyss mnie zabije. Harry spojrzał na nią zdziwiony, a może trochę przestraszony. Pewnie tak jak ja, nie spodziewał się jej przybycia. Popatrzył na mnie i szybko odwrócił wzrok w kierunku biegnącej dziewczynki. To co zobaczyłam później, nie wyobraziłabym sobie tego w najśmielszych snach. Rebecka minęła mnie i podbiegła do Harry'ego. Zanim ktokolwiek zdążył zareagować objęła go swoimi małymi rączkami i wtuliła twarz w jego bluzę, która szczerze mówiąc była ubrudzona ciągle lecącą krwią. Nie mogłam się ruszyć. Co dziwne chłopak nie odepchnął jej, tylko odwzajemnił uścisk. Miałam mętlik w głowie? Czy oni się znają? I czemu.. Przerwałam znowu zwracając uwagę na rozgrywającą się przed moimi oczami scenę. Czy nie powinnam, no nie wiem. Harry odciągnął ją od siebie uśmiechając się. Pierwszy raz zobaczyłam na jego twarzy taki szczery uśmiech. W jego policzkach pokazały się małe dołeczki. Ale jeszcze bardziej zdziwiło mnie to, że Rebecka odpowiedziała mu tym samym i nie było to tylko lekkie podniesienie ust. Zobaczyłam, że coś jej mówi, lecz nic nie mogłam dosłyszeć. Po chwili ona lekko pokiwała głową i nie odwracając się w moją stronę pobiegła w stronę jeziorka. Pociągnęłam za nią wzrokiem, zastanawiając się co zrobić i co się właśnie przed chwilą wydarzyło. Spojrzałam w miejsce gdzie ostatni raz zobaczyłam Harry'ego i podskoczyłam zaskoczona widząc puste miejsce. Ale ona tam był, jeszcze przed chwilą.. Przecież to nie możliwe.. on..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~3 lata wcześniej~
Z całej siły pchnąłem drzwi i zrezygnowany opadłem na krzesło. Nagle wszystko do mnie doszło, zacząłem przeszukiwać papiery, w końcu odnalazłem upragniony. Jak zaczarowany wpatrywałem się w napisane na niej wyrazy. Nagle moich uszu dobiegł huk, szybko odłożyłem kartkę i ruszyłem do kominka udając, że dokładam drewna.
-Co ty tu robisz?-usłyszałem donośny głos i mimo, że byłem na to przygotowany o małą nie włożyłem ręki do ognia
-Emm..- z głowy wyleciały mi wszystkie wymówki
-Wysłowisz się w końcu?-spytał zirytowany i z wielkim zgrzytem usiadł za biurkiem
-Tak. Przyszedłem ci to dać.- szybko podałem mu plik kartek
-Co to jest?
-To jest..
-Czyżby to były dane naszej królewny?-spytał z fałszywym uśmiechem, pokiwałem lekko głową. Zaczął się śmiać- W końcu po tylu latach.. wyślij tam ludzi.-zacząłem kierować się ku wyjściu. Udało się. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Dopiero teraz zacznie się zabawa. Już niedługo..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej, ten rozdział trochę krótki, za to następny postaram się zrobić prawie cały z punktu widzenia Harry'ego. Na razie trochę nudno, lecz od następnych rozdziałów będzie się robić coraz ciekawiej. Mam nadzieję, że się podobało i zapraszam do komentowania. xx
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Biedna Nadia. Tak bardzo mi jej szkoda. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić tego co musiała czuć
OdpowiedzUsuńZachowanie Rebecki jest dziwne
Ciekawi mnie dlaczego Harry'emu leciała krew
Fajnie, że następny rozdział będzie napisany z punktu widzenia Harry'ego ❤
@Mrs_Hazza94
button graficiarni nie został wstawiony
OdpowiedzUsuń